Buty Salomon Speedcross 6 [recenzja]
Nie skłamię pisząc, że model Speedcross towarzyszy mi od początku mojej biegowej przygody w górach. Doświadczyłam na własnej skórze (stopach?) jak ewoluował ten model i bardzo się cieszę, że miałam możliwość przetestować Salomon Speedcross 6.
#współpraca #testy #review #SalomonSpeedcross6 #TomorrowIsYours
Na wstępnie zaznaczę, że tekst jest moją subiektywną opinią na temat Salomon Speedcross 6 - buty otrzymałam na testy od firmy Salomon, która w żaden sposób nie wpłynęła na ten charakter tego postu.
Salomon Speedcross - krótka historia
Cofnijmy się do 2006 roku. Rok ten pamiętam trochę jak przez mgłę - miałam w końcu zaledwie 15 lat i cały wolny czas spędzałam latając w trampkach po osiedlu albo grając w Simsy. To też rok, kiedy francuski producent obuwia i odzieży sportowej wypuścił na rynek innowacyjny jak na tamte czasy model buta trailowego do zadań specjalnych.
Speedcross 1 miał jeden podstawowy cel - dać biegaczowi stabilność na grząskim i mokrym podłożu. Zaprojektowany jako dość sztywny but, ale spełniający swoją rolę - dający stabilizację nawet w największym błocie.
Warto dodać, że w drugiej wersji modelu w roku 2008 Killian Jornet zaprezentował się na arenie międzynarodowej wygrywając UTMB. To właśnie wtedy, świat usłyszał szerzej o Salomon Speedcross.
Przez te 15 lat Salomon nie tylko "odchudził" Speedcrossy, ale przede wszystkim uzyskał większą miękkość buta, który stał się wygodniejszy nawet na długie dystanse.
Pierwsze wrażenia + warunki do testów
Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia? I tak, i nie. Bo z jednej strony, model Speedcross był mi od lat znany. Z drugiej, kiedy tylko mój wzrok padł na przepięknie niebieski (błękitny?) kolor cholewki, który jeszcze dodatkowo dodawał butowi lekkości, przepadłam bez reszty.
Wzięłam buty do ręki i od razu poczułam różnice między wcześniejszymi modelami - Speedcross 6 jest "odchudzony" o ponad 20-25g w porównaniu do poprzedniego modelu. Od razu czuć różnicę.
Poza tym, podeszwa zewnętrzna niby jest taka sama, ale inna. A mianowicie, kołki bieżnika mają zupełnie inny kształt i są rozstawione w inny sposób (tzw. jodełkowy bieżnik - więcej o nim w dalszej części posta). Reasumując, pierwsze wrażenia - mega pozytywne i byłam ciekawa, jak sprawdzi się na szlakach.
No właśnie, warunek do testów - testowałam Speedcross 6 przez ponad 5 tygodni w każdych możliwych warunkach - od asfaltu (tak, serio) przez zabłocone szlaki Beskidu Niskiego po zaśnieżone skały tatrzańskich szczytów. Upewniłam się, że poddałam cholewkę najcięższym próbom, czyli spotkaniom z gałęziami, kamieniami, błotem, a na deser je wyprałam, aby sprawdzić, czy tak nawarstwiony brud da się łatwo usunąć. Upewniłam się by Salomon Speedcross 6 został przetestowany w każdy możliwy sposób.
Wycieczka biegowa w Beskidzie Sądeckim - jodełkowy bieżnik na błoto
Swoją przygodę z Salomon Speedcross 6 rozpoczęłam od krótkiego 15km treningu z Rytra na Przehybę, czyli witam w Beskidzie Sądeckim. Po ostatnich opadach, szlaki fundowały raczej kąpiel błotną niż przyjemny trening na suchości ... Okazuje się, że w tym modelu w podeszwie CONTAGRIP® zastosowano charakterystyczny bieżnik w jodełkę, co jest absolutną nowością w porównaniu do poprzednich modeli.
Przede wszystkim, wielkość kołków (5 mm) wraz z ich jodełkowym ułożeniem sprawia, że zwiększa się przyczepność buta do podłoża i bardzo fajnie wbiegało mi się po takim błotnistym terenie, jak również zbiegało. Ten jodełkowy układ kołków pozwala na to, że podeszwa trzyma się kierunkowo, tj. daje nam podparcie na podejściach/podbiegach i stabilizuje na zejściach/zbiegach.
Warto też wspomnieć o tym, że takie ułożenie kołków umożliwia łatwiejsze odprowadzenie błota na zewnątrz. Oznacza to, że pod butem nie gromadzi się ciężka warstwa zbitego błota. Naprawdę, byłam zaskoczona jak sprawnie to błoto jest "wypychane" i nie zakleja podeszwy. WOW!
Rekonesans trasy Łemkowyna 150 - kamyczki i kamienie, liście i wystające korzenie
Wybrałam się na mały rekonesans czerwonym szlakiem w Beskidzie Niskim. Z Lackowej pognałam w stronę Koziego Żebra i Rotundy w Salomon Speedcross 6, aby sprawdzić nie tylko przyczepność butów w tak grząskim terenie, ale też przekonać się o wytrzymałości cholewki na wystające gałęzie, korzenie i małe kamyczki.
Cieszę się, że Salomon zastosował system SensiFit™, bo czułam jak delikatnie stopa jest opinana od podeszwy środkowej aż po sznurowanie bez zastosowania żadnych szwów (!). Dzięki temu, że cholewka jest zgrzewana, nie ma mowy o obtarciach od wewnątrz, bo ... nie ma szwów! Co więcej, dzięki temu, że cholewka zrobiona jest z gęstego meszu (i jest bardzo elastyczna), stanowi barierę nie do przejścia dla drobnych kamyczków itd. But wygląda trochę jak taka skarpeta, bo język nie jest odizolowany od struktury, i to według mnie jest super opcja, bo stopa się po prostu nie przemieszcza.
To wszystko jest bardzo ważne, gdy zbiegałam z Koziego Żebra, gdzie nie przemieszczanie się stopy i stabilność na jednym z najbardziej stromych zbiegów w Beskidach, było kluczowym aspektem tego, że w końcu wykręciłam tam PR :D A tak serio, czułam się bezpiecznie i w żadnym momencie nie było mowy o jakimkolwiek obtarciu od wewnątrz.
Plus, zapiętek jest podobny jak w przypadku wcześniejszego modelu - stopa głęboko siedzi, a z tyłu czuć miękkość zapiętka, nic nie ciśnie.
Aha, warto tutaj też wspomnieć o systemie sznurowania Quicklace™, czyli tak jak w poprzednich modelach - zaciągamy linkę aż do zablokowania mechanizmu, a następnie wsadzamy ją do specjalnej kieszonki u góry cholewki. Nic nie ciśnie, w ogóle się tego nie odczuwa.
Tatry - komfort biegu w śniegu, wodzie i na śliskich kamieniach
No dobra, przetestowałam Speedcross 6 w terenie, do którego jest wręcz stworzony - błotnisty, grząski i z przeszkodami. No, ale - na biegach ultra jest tak, że często ta powierzchnia się diametralnie zmienia. Co jeśli przyjdzie nam biegać w śniegu i na śliskich kamieniach?
Tatry wydały się do tego idealne, a Kasprowy Wierch o wschodzie słońce wydawał się świetnym pomysłem. Początkowo, pojawiło się błoto, śliskie kamienie i sporo wody na szlaku. Tutaj czułam się dość pewnie, chociaż początkowo miałam bardzo dużo rezerwy i asekuracyjnie stawiałam kroki na kamieniach - jednak, nie straciłam zębów, ba - ani razu stopa mi nie poleciała. Ku mojemu zdziwieniu, stopa też nie przepociła się - but oddycha i naprawdę to czuć.
Jak przyszło do 40 cm warstwy śniegu i wdrapywania się na wyższe partie, nie było momentu bym rozważała ubranie raczków. Bieżnik bardzo fajnie trzymał się śniegu, a ja nie tylko mogłam cisnąć na przód, ale też w momencie zbiegów, czułam się pewnie na takich śnieżnych ściankach.
Ciekawostką jest, że w poprzednim modelu, bardzo narzekałam na to, że dochodziło do poślizgu wewnętrznej wkładki. Czyli, na zbiegach, gdy było mokro w środku buta, przemieszczała się wkłada, co doprowadzało mnie do szału. W przypadku Salomon Speedcross 6, wygląda na to, że odrobili zadanie domowe - wkładka Ortholite nie tylko dopasowuje się do kształtu stopy i daje lepszy komfort, ale też (cholera!) w ogóle nie przemieszcza się. Zwracam honor, bo dla mnie to game changer.
Warto też wspomnieć o piance EnergyCell™, która pojawiła się już wcześniej w Speedcrossach. Jest to bardzo miękka pianka amortyzująca i muszę przyznać, że w Speedcross 6 nie tylko skutecznie pochłania wstrząsy, ale też "odbiera" taką sztywność temu modeli. No bo fakt, jak jest dużo stabilność, to musi się odbywać jakimś kosztem - tu nie ma poczucia, że biegnie się jak po miękkiej chmurce. Ten but jest sztywny, ale nie sztywny na tyle, że nas to wewnętrznie boli. Właśnie między innymi dzięki zastosowaniu tej pianki.
Dla kogo Salomon Speedcross 6?
But sprawdzi się każdej osobie, która wybiera się na szlaki Beskidów, Bieszczad, czy w tereny, gdzie błoto i grząskie podłoże dominuje. Tak jak wspominałam, to but do zadań specjalnych - fantastycznie trzyma się na zbiegach i podbiegach. Można mu zaufać na tyle, aby zawalczyć o PRy na trudnych technicznie segmentach.
Warto pamiętać, że dzięki zastosowaniu elastycznych materiałów cholewki jak i piance EnergyCell™, Speedcross 6 jest o niebo "miększy" niż poprzednie modele. Czujemy jak but dopasowuje się do kształtu stopy, ale uwaga - Salomon Speedcross 6 to wciąż but dla węższej stopy i warto to podkreślić. Ja mam w sumie stopy-kajaki, ale są one notabene wąskie i od lat ten model mi po prostu pasuje.
Pytanie, czy są to buty dla mniej/bardziej zaawansowanych osób? Wydaje mi się, że nie ma to większego znaczenia. Rozchodzi się raczej o to, że są to buty na grząski i wymagający teren. Przez to, że są one bardziej sztywne, mogą nie być idealnym rozwiązaniem na biegi dłuższe niż te 7-9h, ale to moja subiektywna opinia i planując Łemkowyna 150, na przepak pakuję alternatywną parę (i suche skarpetki!).
Podsumowując, Salomony służą mi od lat i z lekkim sercem mogę Wam polecić najnowszy model - bardzo dobrze mi się biega w Speedcross 6 i obowiązkowo biorę je na zbliżającą się Łemkowynę 150 🙂