Marta Dębska
Uwielbiam śniadania! Dają mi nie tylko dużo siły, ale też pozytywnie nastrajają na cały dzień. Zaczynając przygodę z dietą roślinną lub po prostu, nie mając czasu na szukanie nowych przepisów, daję Wam 3 sprawdzone sposoby na magiczne wegańskie jedzonko o poranku.
Lubię sobie usiąść przy stole z kawą i moją wypasioną czekoladową owsianką by chwilę wyciszyć się przed nadchodzącym dniem. Tym razem, nie będę pisała o owsiankowych fanaberiach (tutaj znajdziecie przepisy na różne wersje owsianki), a zajmiemy się kolorowymi i mega pysznymi alternatywami. Mega sycące, szybkie i zdrowe śniadania - idealne w ramach posiłku przed lub po treningu.
Bez cienia wątpliwości mogę przyznać, że Rafał robi najlepsze gofry na świecie. Podjęłam się wyzwania przerobienia jego przepisu tak, aby był on w pełni wegański. Po kilku eksperymentach, mogę już opublikować przepis na kruche i słodziutkie gofry wegańskie.
6-8 gofrów (w zależności od wielkości)
Do miski wrzucamy wszystkie suche składniki - pozostałe mokre łączymy w drugiej. Powoli suche składniki wrzucamy do mokrych - cały czas mieszając. Na samym końcu dodajemy wanilię oraz cynamon.
Pamiętajmy by MOCNO nagrzać gofrownicę, a przy rozprowadzaniu ciasta nie było ono zbyt gęste - jeśli będzie zbyt ciągnące się, musimy dodać więcej napoju roślinnego lub odrobiny wody gazowanej.
Gofry robimy około 3-5 min w zależności od gofrownicy. Rafał zawsze odwraca jest po kilku minutach na drugą stronę i mam wrażenie, że to dodatkowo wpływa na ich chrupkość.
Podawać z bitą śmietaną, dżemem, masłem orzechowym, cukrem pudrem, owockami ... wszystkim, co nam się wymarzy :-)
Zawsze, gdy odwiedzam moich rodziców, Mama robi "coś" z niczego. Czasami zastanawiam się jak to możliwe, że tyle przepysznych rzeczy wychodzi (dosłownie) z niczego i to całkowicie bez przepisu. Tak mi racuchy zasmakowały, że wspólnie ustaliłyśmy przepis na niebiańskie lekkie racuszki kokosowe ...
2 porcje
Dodatki:
Klasycznie, wszystkie suche składniki wrzucamy do miski. Do całości dodajemy mokre drożdże (pokruszone), erytrytol i sól. Do szklanki z napojem roślinnym dodajemy sok z cytryny, mieszamy trzepaczką. Blendujemy banana z płynami. Wlewamy do suchych składników.
Odstawiamy ciasto na około 15-20 minut.
Obieramy jabłka i ścieramy na tarce na dużych oczkach lub kroimy w talarki. Każdy ma swoje preferencje :) Dodajemy jabłuszka do masy i zostawiamy na około 10 minut.
Rozgrzewamy olej na patelni, robimy placuszki z masy i smażymy - ok 2-3 minut na każdej ze stron, muszą się przyrumienić. Podawać z ulubionymi dodatkami.
Odkrycie roku 2020. Początkowo podchodziłam sceptycznie do tego eksperymentu, ale po kilku próbach, mogę z lekkim sercem stwierdzić, że opatentowałam przepis na niebo w gębie!
1 porcja (jeden omlet)
Wrzucamy suche składniki do miski. Mieszamy. W szklance mieszam wodę z napojem roślinnym oraz ekstraktem. Wlewam do suchych składników i mieszam trzepaczką. Zostawiam masę na około 5 minut. Masa jest dość płynna, nie powinna mieć grudek. Dzięki wodzie gazowanej uzyskamy pożądaną puszystość.
W międzyczasie rozgrzewam patelnię i wylewam troszkę oleju. Rozprowadzam całość poprzez ręcznik papierowy. Gdy patelnia jest gorąca, zmniejszam ogień i wylewam masę. Przykrywam pokrywką. Czekam około 2-3 minut. Gdy widzę, że spod omletu wydobywa się już lekki dym (hehe), a górna część jest w miarę sucha, pokryta pęcherzykami powietrza - przewracam omlet na drugą stronę. Kolejna minutka, może dwie maks. Gotowe!
PS. Pycha też na zimno :-)
Mam nadzieję, że śniadaniowy post Wam się spodobał! Smacznego!
M.
Dam Ci znać, gdy tylko pojawi się nowy post 🙂