Marta Dębska
Za niedługo minie rok odkąd jestem zadowoloną posiadaczką zegarka Coros Apex. Tym bardziej się ucieszyłam, gdy otrzymałam na testy model Vertix 2 - w poście znajdziecie szczegółowy opis testu i moje subiektywne odczucia.
Nie jest to tajemnicą, że moją główną sportową domeną są długie biegi górskie. Mieszkam w Krynicy-Zdrój i na codzień realizuję większość swoich treningów na szlakach Beskidu Sądeckiego. Zegarek jest dla mnie podstawowym narzędziem treningowym, który jest dla mnie o tyle istotny, że widzę czas trwania aktywności, przewyższenie, tętno, a jeśli będzie potrzeba - znawiguje mnie z powrotem do punktu startowego.
W tym poście publikuję wyniki testu Coros Vertix 2, który otrzymałam na miesięczny okres prób - testowałam zegarek głównie na górskich szlakach, ale również w mieście (pośród wysokich budynków), na stoku narciarskim, siłowni i na basenie.
Ciekawostka - podczas tak bardzo intensywnego używania zegarka, nie musiałam go ładować ani razu …
Kiedy po raz pierwszy w moje ręce trafił Coros Vertix 2 miałam mieszane uczucia. Będę z Wami brutalnie szczera - byłam do niego uprzedzona, wydawał mi się zbyt duży i ciężki na tak drobną rączkę jak moja. Zwłaszcza, że jestem rozpieszczona wagą Apex’a i jakoś nie mogłam sobie wyobrazić tak dużego urządzenia na swoim nadgarstku.
Jednak, cieszę się, że były to tylko wrażenia, a nie fakty. Wyjęłam tarczę zegarka z wodoodpornego (wydaje się, że przeciwpancernego) opakowania, dopięłam pasek i go zważyłam. Ku mojemu zdziwieniu, zegarek z paskiem ważył zaledwie 89g.
Tarcza zegarka jest naprawdę imponujących rozmiarów z wyświetlaczem o średnicy 1,4”. Taki rozmiar pozwala na umiejscowienie do 8 pól z danymi na jednym ekranie. To naprawdę dużo. Dla porównania, Apex ma tylko 3. Osobiście mi to wystarcza, bo podzieliłam to sobie na kilka ekranów, ale jeśli komuś jest wygodniej - to Vertix 2 umożliwia umieszczenia wszystkiego na jednym.
Po pierwszym założeniu zegarka i godzinnym luźnym bieganiu, nie odczułam, żeby zegarek mi wyjątkowo ciążył - faktycznie, tarcza jest znacznie większa niż to do czego jestem przyzwyczajona, ale nie sprawiało to dyskomfortu. Chwilę mi zajęło przyzwyczajenie się również do dotykowego wyświetlacza podczas aktywności.
Tak jak wspomniałam wcześniej, podczas intensywnego testowania Coros Vertix 2 przez pełen miesiąc - nie musiałam go ładować ani razu. Producent podaje, że zegarek działa na jednym pełnym ładowaniu:
Dla przykładu, podczas mojej standardowej rundki z Czarnego Potoku (spod kolejki) na Jaworzynę Krynicką (500m przewyższenia, 11km), czyli około 70 min aktywności, bateria zegarka nie spadła nawet o 1% w trybie GPS.
Jestem naprawdę pod wrażeniem, biorąc pod uwagę, że Apex przy tej samej trasie traci około 9-11% baterii w zależności od pogody (przy bezchmurnym niebie GPS aż tak bardzo nie wariuje).
Gdy przyszło do ładowania, to z 2% do 100% bateria ładowała się dokładnie 112 minuty - niezły wynik!
Bardzo przydatna funkcjonalność. Model Coros Vertix 2 to pierwszy na rynku “kombajn” satelitarny, bo korzysta aż z 5 systemów (GPS, GLONASS, Galileo, Beidou, QZSS). W rezultacie, dostarcza nam o wiele dokładniejszy ślad oraz pomiar naszych aktywności.
Testując z Apexem, na 10km te odychelnia były minimalne - 200/300m maksymalnie. Jednak, kiedy biegałam w Nowym Jorku (wysokie budynki) - ta różnica była już prawie 2km na 30km.
Ucieszyłam się na możliwość skorzystania z map - często wybieram się na wielodniowe wycieczki biegowe (zwłaszcza w kontekście przygotowania do GSB) i jeśli zapomni mi się wgrać tracka - te mapy są niezwykle pomocne. Zwłaszcza, że są one w trybie offline.
Nigdy nie ukrywałam się z tym, że nie jestem zadowolona z pomiaru tętna z nadgarstka w Apexie. Odchylenie między pomiarem z nadgarstka, a paska tętna to nawet … 30 uderzeń! Nie żartuję. Tam, gdzie miałam 143 uderzenia z paska, z nadgarstka .. aż 173 - kosmos!
Muszę przyznać, że w przypadku Vertix 2 nie mam prawa się czepiać, nawet na siłę - różnica między paskiem na klacie, a nadgarstkiem to 3-7 uderzenia maksymalnie.
Coros Vertix 2 testowałam również na siłowni, gdzie bardzo skrupulatnie mierzył nie tylko czas wykonywania danego powtórzenia, ale sprawdzał, czy faktycznie go wykonałam. Fascynujące. Innymi słowy, nie mogłam go oszukać, że już zrobiłam pełen push ciężarów na klacie, bo po prostu mi tego nie zaliczył.
Jako, że zima dała mi w tym roku wyjątkowo popalić pod kątem braku jakichkolwiek treningów rowerowych na zewnątrz - na dobre przeniosłam się do własnej pain cave na trenażer. Zrobiłam kilka treningów z użyciem zegarka i jestem bardzo zadowolona z dokładności pomiarów. Z tymże, ja sobie go umieściłam na kierownicy - więc tętno zaciągał z paska.
Po raz pierwszy też użyłam zegarka podczas wycieczki skiturowej (gdzie automatycznie przełączał się z trybu wchodzenia na zjazd) oraz narciarstwa zjazdowego. Nawet nie byłam świadoma, że tak dokładnie będzie mierzył czas zjazdu z dokładnością, co do metra - od momentu zejścia z wyciągu.
Przyznam Wam szczerze, że nie jestem fanką robienia z jednego urządzenia centrum zarządzania światem. Jednak, w przypadku Vertixa 2 uznałam, że dla celów naukowych - zrobię wyjątek. Zgrałam muzykę i byłam zaskoczona jak mi to ułatwiło życie na krótkich treningach, gdzie telefon i plecak mogłam zostawić w domu. W dodatku, ciekawostka - zegarkiem można sterować kamerą GoPro.
Podsumowując, Coros Vertix 2 to zegarek do zadań specjalnych. Nie spodziewałam się takiego intuicyjnego “kombajnu” z możliwościami. Już teraz widzę, że bardzo sprawdzi się na biegach ultra - zwłaszcza takich wielodniowych, gdzie możliwość podładowania sprzętu jest dość ograniczona.
Osobiście, bardzo cieszyło mnie korzystanie z zegarka - z jednym wyjątkiem, a mianowicie - dotykowym wyświetlaczem. Totalnie to się nie sprawdza w moim przypadku. Zwłaszcza, że często wchodząc na strome wzniesienie, zakładam ręce do tyłu i tarczą zegarka obcieram o część garderoby - sprawiało to, że ekran się zmieniał, wibrował i wytrącał mnie z równowagi.
Poza tym, nie mam naprawdę do czego się przyczepić. Nawet wielkość zegarka nie była problemem dla mojej względnie drobnej rączki. Wręcz przeciwnie, zegarek dobrze “siedział” i nie sprawiał żadnego dyskomfortu.
Dużo dodatkowych funkcjonalności, możliwość korzystania z nich podczas całego spectrum aktywności czyni z tego zegarka prawdziwe centrum zarządzania światem. To zegarek dla osób, które cenią sobie wytrzymałość sprzętu, łatwość jego obsługi, dokładność pomiarów i wszechstronność względem uprawianych aktywności. To prawdziwy ULTRA sprzęt.
Best, Marta
Dam Ci znać, gdy tylko pojawi się nowy post 🙂